Strona główna arrow Jałowe Wzgórze
O Siwejce, Kicyrce i szklarzu
Redaktor: Administrator   
18.02.2017.
 
Legenda o Siwejce, Kicyrce i szklarzu,
czyli
jak to Łemko Siwejko chorągiewkami machał
 
Po zdobyciu Lackowej z jej "skrzydlącą się ścianą", podczas odpoczynku pod cerkwią w Bielicznej, zastanawiałyśmy się nad tym, jak to w czasach konfederacji barskiej ta cobecnie całkowicie zalesiona góra była punktem sygnalizacyjnym powstańców... i tak powstała opowieść "Jak to Łemko Siwejko chorągiewkami machał". 
 
Image  
 A było to tak: Łemko Siwejko (zwany tak od pasma białych włosów w bujnej, ciemnej czuprynie) był żołnierzem konfederatów pod dowództwem Pułaskiego, a ponieważ miał sokoli wzrok, dostał posterunek na szczycie Lackowej, która była punktem przekaźnikowym informacji pomiędzy obozami konfederatów w Izbach i w Blechnarce. Dziewczyna Siwejki, Kicyrka, która mieszkała w Bielicznej, codziennie zanosiła mu na górski posterunek obiad w trójniaczku: kwaśnicę, haluszki z omastą i knedle ze śliwkami. Każdego dnia także, stojąc przed zachodnią ścianą Lackowej, nachyloną pod kątem 70 stopni, zastanawiała się, czy naprawdę tak bardzo kocha Siwejkę (był to stały punkt zachwiania morale u Kicyrki), ale też każdego dnia odpowiadała sobie twierdząco i wbiegała na szczyt ze swoim trójniaczkiem. Co działo się na szczycie poza konsumpcją obiadu, to szczelnie okrywały zarośla jeżyn; co prawda, w jeżynach to musiało być naprawdę ostro. Po tych konfederackich przepychankach i noszeniu trójniaczka, Kicyrka przyniosła do domu trojaczki. Ojciec dziewczyny wściekł się strasznie, ale...
  
 
 I tu musimy cofnąć się o kilka wieków.
Bogaty szklarz i handlarz bursztynem Lacko gromadził dzięki swoim profesjom ogromne skarby, a wszystkie zakopywał na najwyższej górze na swoich ziemiach, zwanej górą Lacka. Pewnego razu po zakopaniu następnej porcji skarbów schodził zachodnią ścianą, potknął się i zleciał na pysk, i na dole był już trupem. Lacka nidgy nie odnaleziono, pamięć o nim i jego skarbach zaginęła, ale...
Tu następuje trudny fragment w opowieści, najmniej udokumentowany psychologicznie. W każdym razie wracamy do głównego wątku gawędy...
 
Siwejko, siedząc na swoim górskim posterunku, w nocy trochę się nudził i dla zabicia czasu zaczął kopać dołeczek. Najpierw kopał patyczkiem, później łopatką. Wykopał wreszcie całkiem sporą dziurkę...
...i nagle natknął się na skrzynię okutą metalem. Chłopak otworzył kufer, a w nim lezały bursztyny wielkie jak gęsie jaja oraz złote monety. Siwejko zabrał skrzynię do ojca Kicyrki i tym udobruchał swojego przyszłego teścia i dziadka jego trojaczków, a całej rodzinie zapewnił byt godny i dostatni.
A Lackowa porosła od tamtych czasów lasem i dzisiaj nikt już nie mógłby dawać z niej sygnałów chorągiewkami. Zachodnia ściana pozostała odpowiednio nachylona i niejednemu zdarza się upadek morale przed wejściem na szczyt. Całe szczęście, że buczki rosną dookoła i schodząc jest się o co zaczepić, więc nie zdarzają się już przypadki takie, jak Lackowi
Image 
 
A Siwejka i Kicyrka to oczywiście szczyty w Beskidzie Niskim.
 
Zmieniony ( 25.01.2018. )
 
następny artykuł »