Strona główna arrow Inne drogi
Skandynawia
Redaktor: Halina Galera   
23.01.2011.

 Skandynawia

Okiem turystki i botanika

Fiord Geiranger. Fot. H. Galera. 

Fiord Geiranger z drogi na szczyt. Fot. H. Galera.

Skandynawia jest zimna, dzika i piękna - wiemy o tym wszyscy. Ale czy w trzech słowach można zawrzeć nieodparty urok tej krainy? To, czego nie są w stanie oddać żadne opowieści ani fotografie, to nieodparte wrażenie wielkich przestrzeni: niezmierzonych odległości w poziomie i wielkich kontrastów wysokościowych. 
 

1. Weźmy na przykład fiord Geiranger: najpierw płynie się statkiem, potem w niecałe 30 minut z poziomu morza wjeżdża się na wysokość 1500 m n.p.m. na szczyt Dalsnibba. Stamtąd ponownie można zobaczyć fiord. Droga Orłów to szalony zygzak, biegnący po zboczu doliny i zarazem jedyna droga łącząca miejscowość Geiranger ze światem.

Fiord Geiranger. Fot. H. Galera.

Fiord Geiranger. Fot. H. Galera.

Na stokach Dalsnibby. Fot. H. Galera.

Widok ze stoków Dalsnibby. Fot. H. Galera. 

 Fiord Geiranger z Dalsnibby. Fot. H. Galera.

Fiord Geiranger ze szczytu Dalsnibby. Fot. H. Galera.

Droga Orłów. Fot. H. Galera.

Droga Orłów. Fot. H. Galera

2. Droga Trolli wiedzie jedenastoma zakrętami po niemal pionowej ścianie, stanowiącej zbocze ogromnej U-kształtnej doliny, „wylizanej” niegdyś przez jęzor lodowca. Na zdjęciu widać drewniany taras widokowy, z którego można podziwiać monumentalny krajobraz polodowcowy.

Droga Trolli. Fot. H. Galera. 

Droga Trolli. Fot. H. Galera.

3. Lodowiec Svartisen to wielka czapa topniejącego lodu z ogromnym wodospadem u boku i jeziorem u stóp. Dominujące wrażenia to huk wody i oślepiające światło, odbite w lodzie, wodzie i błyszczących skałach z miki.

 Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera.

Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera.

Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera.

Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera.

Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera. 

Lodowiec Svartisen. Fot. H. Galera.

 4. Archipelag Lofotów to wynurzające się z morza góry, sterczące w niebo niczym grzbiety gigantycznych dinozaurów. Najdalej wysunięta miejscowość nosi wdzięczna, aczkolwiek krótką nazwę „A” (z tym, ze literka „A” ma na górze kółko - Å).

Image

Lofoty. Fot. H. Galera.

Lofoty. Fot. H. Galera. 

Lofoty. Fot. H. Galera. 

 Lofoty. Fot. H. Galera.

Z Lofotów pamiętać będę do końca życia koszmarny smród sztokfiszy, czyli dorszy suszących się na drewnianych konstrukcjach. To podobno bardzo drogi przysmak, który można uzyskać tylko w klimacie Lofotów. Rybie łby są sprzedawane do Afryki, bo tam bardzo lubią gotować z nich zupkę...

Rorbuery - tradycyjne budynki. Fot. H. Galera.

Sztokfisze. Fot. H. Galera. 

Fot. H. Galera.

5. W Parku Narodowym Dovrefjell po raz pierwszy w życiu zobaczyłam, jak porosty mogą decydować o kolorycie krajobrazu. Te jasne plamy to wielkie łany porostów (są to głównie Flavocetraria nivalis, czyli oskrzelka niwalna i liczne gatunki z rodzaju chrobotek - Cladonia).

Porosty w rezerwacie Dovrefjell. Fot. H. Galera. 

Porostowy krajobraz w rezerwacie Dovrefjell. Fot. H. Galera.

6. Rośliny mają tam doprawdy dziwne, pomimo tego, że botaników niewiele jest w stanie zadziwić:

a.       Rubus chamaemorus - jeżyna o wysokości do kilkunastu centymetrów, którą niegdyś zbierali Polacy przyjeżdżający do Skandynawii na zarobek (nawet kolor owoców tej rośliny zmienia się dziwnie: widoczny na fotografii czerwony owoc jest jeszcze niedojrzały, w miarę upływu czasu stanie się żółty);

Rubus chamaemorus - kwiaty. Fot. H. Galera.
 
Rubus chamaemorus - owoce. Fot. H. Galera. 

b.      Cornus suecica - dereń, który wcale nie jest krzewem;

Cornus suecica. Fot. H. Galera. 

c.       Salix - w Skandynawii występują liczne, trudne do rozróżnienia gatunki wierzb, w tym duża grupa krzewinek - maluteńkich roślin o zdrewniałych łodygach poziomo płożących się po podłożu;

 Salix reticulata. H. Galera.

Salix reticulata. Fot. H. Galera.

Salix herbacea. Fot. H. Galera. 

Salix herbacea. Fot. H. Galera.

d.      Linnaea borealis, czyli zimoziół północny - naukowa nazwa Linnea pochodzi od Karola Linneusza, szwedzkiego twórcy binominalnej nomenklatury biologicznej (to przez niego botanicy muszą się uczyć dwu nazw do każdego gatunku!).

 Linnaea borealis. Fot. H. Galera.

7. Reniferów było sporo - dokładnie obfotografowałam sympatyczną rodzinkę pasącą się na świeżej trawce, a także dorodnego samca z jedną łopatą poroża ustawioną tuż nad czołem.

Renifer. Fot. H. Galera.

Rodzina reniferów: Tata...

Samica renifera. Fot. H. Galera.

...mamusia...

Młode renifera. Fot. H. Galera.

...i dziecko...

Renifer. Fot. H. Galera. 

...oraz renifer z nietypowym porożem. Fot. H. Galera.

8. Jeśli chodzi o widziane przeze mnie zabytki, to naprawdę godne polecenia jest muzeum statku Vasa w Sztokholmie oraz wsparte na palach kolorowe spichlerze w Trondheim. Oczywiście, nie widziałam wszystkiego, wiec trudno mi wyrokować w tej sprawie - żadnego ze słynnych skandynawskich kościołów słupowych nie udało mi się zobaczyć...

Spichlerze w Trondheim. Fot. H. Galera.

Trondheimskie spichlerze. Fot. H. Galera.

 

 

Powrót do

powrót do strony głównej 

Zmieniony ( 18.03.2011. )
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »